-To Twój blog?
-Tak.
-A czemu tego nie pociągnęłaś dalej?
- Hmm...
Pomyślałam dzisiaj "czemu by nie wrócić?" Wracam. Inna już. Nie ta nastolatka, czy dwudziestolatka, która nie wie czego chce, mota się i wszystko dogłębnie analizuje. Już nie. Przeczytajcie sami!*
* To jest blog, który powstał ponad 6 lat temu, kiedy byłam na zupełnie innym etapie życia, miałam nieco inne poglądy, inaczej przeżywałam dane sytuacje, inne emocje we mnie siedziały.
Myślałam, żeby większość tych postów usunąć, bo moglibyście paść ze śmiechu, ale z drugiej strony...dlaczego mama to robić? Przecież to cała ja. Moje życie. Część mnie.
Teraz jestem inna. Rozwinęłam się, zmieniłam. Mimo wszystko część mnie została taka sam i są rzeczy, które nie zmieniły się ani trochę.
Zmiana z "il mio posto" do moje randori nie jest przypadkowa. Swoje miejsce już znalazłam. Wiem, kim jestem i coc chcę robić. Teraz trwam w moim randori - w judo nazywamy tak formę treningu służącą doskonaleniu technik walki.
W życiu nazywam tak każdą moją walkę. Tę wewnętrzną i zewnętrzną.
Ciężko opisać dwa lata, które minęły. Tak, właśnie, minęły i nie ma do nich powrotu. Na całe szczęście, ale i nie koniecznie. Z perspektywy czasu widzę sens całych tych "lat plagi egipskiej".
Wiele się zmieniło. Nie zmieniło się tylko jedno - to,że wciąż walczę o to,co kocham!
Kilka lat temu skończyłam z powodzeniem studia. Mam za sobą prawie 3 lata stażu jako pielęgniarka instrumentariuszka. Przez ten czas pracowałam z najlepszymi. Wiele się nauczyłam i w dziedzinie zawodowej, ale też i takiej ludzkiej - życiowej :)
Dziewiętnaście miesięcy temu pojawił się w moim życiu Człowiek, który jest do tej pory i zmienia każdy mój dzień. Koloruje krok po kroku, systematycznie i bardzo intensywnie.
Człowiek, z którym prawie 4 miesiące temu podjęliśmy decyzję, że "Tak!". Pan M.
Ironia losu,że ciągle M. przewija się w tym moim życiu emocjonalnym, męsko-damskim?
Widocznie tak. Nie jest mi źle. Wręcz przeciwnie, jest mi bardzo dobrze. Lepiej, niż kiedykolwiek.
Życie z Panem M. wcale nie zamknęło ani nie zabarykadowało drzwi do moich pasji. Nadal, choć z mniejszą intensywnością biegam, ciągle też trenuje moje ukochane judo i wciąż szukam wytchnienia na górskich szczytach.
2 lata temu zapadła we mnie decyzja, że zadbam o siebie samą. Bo jeśli sama siebie nie pokocham to nikogo innego pokochać mi się nie uda. Wbrew wszystkiemu, na przekór różnym piętrzącym się trudnościom postanowiłam zawalczyć o samą siebie, swoje życie, swoje pasje, swoje emocje, pragnienia i marzenia. Nawet te najmniejsze. Przestałam odkładać życie "na później". Zaczęłam żyć
( w miarę możliwości) " tu i teraz". Postanowiłam otaczać się ludźmi pozytywnymi, którzy zarażać mnie będą swoją energią życiową. Którzy mają odwagę łamać schematy, ryzykować i próbować różnych rzeczy. Którzy "biegają" za szczęściem i spełnieniem. Tak, tymi, którzy sa w tym niezwykle uparci i pokazują innym, że tak można i nawet trzeba!
Przestałam aż tak bardzo narzekać na brak czasu, pogubione relacje, utracone szanse, ale zaczęłam wykorzystywać okazje do zrobienia czegoś nowego. Szukałam czasu nawet tam, gdzie go zupełnie nie miałam. Bywało, że rezygnowałam ze swoich spraw, by spotkać się z tymi, za którymi tęskniłam.
I wiecie co?
Udało się! Po pewnym czasie osiągnęłam to, o czym zawsze marzyłam: Bóg i rodzina są dla mnie najważniejsi, znalazłam swoją pasję, poznałam fantastycznych ludzi, którzy udowodnili mi, że mam swoją, niepowtarzalną wartość. Że każdy taką właśnie ma. Niezależnie od tego,co robi, kim jest, za kogo się uważa, jaki zawód wykonuje, czy jest gruby czy fit,wysoki czy niski, głośny czy cichutki. Czy jest zawsze na przodzie, czy raczej chowa się w tyle. Każdy z nas ma swoją niepowtarzalną wartość! Teraz nie muszę już sobie tego udowadniać, bo wiem, że tak jest! Te 2 przeszło lata mi to właśnie uświadomiły.
Wniosek z dzisiejszego dnia?
Ludzie, którzy łamią schematy, wychodzą poza szereg, mają odwagę, by ryzykować, spełniać marzenia wbrew wszystkiemu i temu, co mówią i sądzą ludzi są wytykani palcami, ośmieszani i uważani za nienormalnych. To nic, że żyją naprawdę! Wykorzystują tym samym każdy dzień swojego życia. Ważne jest to, że robią INACZEJ a ludzie mają o czym gadać. Tylko nie widzą jednej, podstawowej kwesti: To właśnie ci NIENORMALNI są szczęśliwi naprawdę.
Łamcie schematy, bądźcie sobą, bo tylko tak wygracie swoje życie.
Dziękuję Ani za nową inspirację.