Co roku zadziwia mnie, że Wielki Post zawsze wypada w takim okresie "nijakim". Kiedy za oknem ponuro, smutno, zimno. Rano ciemności wszechogarniające, po południu to samo. Ciężko odróżnić dzień od nocy. Uciekają - dzień za dniem - w lutym jeszcze szybciej, bo przecież taki on krótki. I czasami trudno w tym pędzie życia, pośród tylu zaprzątających nasze głowy spraw i obowiązków dostrzec to, co najważniejsze. Zauważyć codzienne cuda, które się dzieją. Uświadomić sobie, jak nam wygodnie, jak nam dobrze, w jakim dostatku żyjemy! Docenić ludzi, którzy są tak blisko.
Ten luty jest dla mnie nowym okryciem. Zainspirowana wielkopostną akcją #Być Urzekającą postanowiłam spróbować zrealizować projekt "Wdzięczność". Polega mniej więcej na tym, że codziennie wypisuje 10 rzeczy, a które danego dnia jestem wdzięczna. Nagle okazuje się, o ilu trywialnych, ale jakże ważnych szczegołach w ogóle w ciągu dnia się nie myśli! Ile aspektów życia nam spowszedniało, ile zatraciliśmy, ile rutyny się wkradło! Może warto przystopować? Może warto raz dziennie zatrzymać się, wyrównać oddech po całodziennej gonitwie i zauważyć, jak wiele dobra jest wokół nas? Jesteśmy tylko i przede wszystkim ludźmi. Żadnymi bogami. Żadnymi herosami życia. Bez względu na to, jaką "funkcję" pełnimy. Praktycznie wszystko mamy na wyciągnięcie ręki, krok obok. Warto o tym pomyśleć, kiedy jutro otworzymy oczy, zobaczymy świat, zjemy śniadanie. Kiedy po przyjściu z otulającego każdy zakamarek naszego ciała mrozu odkręcimy kran, nalejemy wody do czajnika i zrobimy sobie kubek gorącej herbaty. Kiedy zamiast stać przy garach po całym dniu pracy, ktoś poda nam ciepły obiad do stołu. Kiedy ktoś się do nas szczerze uśmiechnie, ktoś inny pożyczy miłego dnia. Takich "kiedy" można mnożyć i mnożyć. Niech każdy sam pomyśli o swoim "kiedy".
Niewiarygodne, że łańcuch pozytywnych sytuacji i ludzkiej serdeczności i dobroci może zacząć się od zwyczajnego - nadzwyczajnego "Dobrego dnia!" . Niesamowite, jak życie codziennie uczy nas czegoś nowego i ile dobra nam oferuje.
![]() |
| Tyle miłości wprost z Trzech Koron |
Teraz czekam z utęsknieniem na mój ukochany Groń.
Na miejsce, w którym świat zwalnia, zmienia bieg, w którym można zamknąć oczy i zachwycać się dźwiękiem ciszy. Tak niewiele, a aż tyle! :)


