O mnie

W życiu trzeba walczyć o to,co się kocha, ale nie za wszelką cenę. Nie za cenę samego siebie. Kochać innych można tylko wtedy, kiedy najpierw pokocha się samego siebie. Największe szczęście w życiu to kochać i być kochanym.

sobota, 10 lutego 2018

Rocky wygrał, bo biegał.

Każdy, kto mnie zna wie, że ciężko mi już funkcjonować bez sportu i że kiedyś to on stał się moją "psychoterapią". Pomagał w ciężkich chwilach, kiedy mózg chciał eksplodować i na nic zdało się radzenie z tym, co niesie życie. Stał się moim przyjacielem, sposobem na życie. Kiedy ponad pół roku temu musiałam zamienić "bieżnię" na polu na tę na siłowni trochę się zmartwiłam, że moje bieganie umrze śmiercią naturalną. Ale nie ma tego złego, bo w końcu mogę w miarę systematycznie trenować judo, co daje mi wiele, wiele więcej. W "moim" sporcie nie chodzi o to, żeby dobrze wyglądać - pewnie, po to też, ale bardziej chodzi tutaj o prawidłowe działanie umysłu. Jak idę do konfesjonału, to wszystko z siebie zrzucam, oddaję w Dobre Ręce. A jak trenuję, to wszystko sobie układam. Przestaję za dużo myśleć, tworzyć niepotrzebne scenariusze. Mogę się wtedy wyładować i rozładować niechciane emocje. Często, mimo, że w życiu wszystko się dobrze układa, to chodzę z kąta w kąt, tam i nazad, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wtedy pakuję torbę, w której zawsze czeka strój sportowy i buty do biegania. Zawsze gotowe na kolejną walkę ze słabościami, na kolejny pot i kolejną wygraną. Znacie takie powiedzenie "Jestem zmęczona, idę pobiegać" ? No właśnie. To właśnie tak mogę podsumować "mój" sport i  moje życie od kilku lat. To jest moja odskocznia.
Polecam każdemu, byście znaleźli swoją :)


Zeszłoroczny prezent urodzinowy <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz