Skończył się mój limit budowania w pojedynkę,no niestety,ale skończył się. Z jednej strony cieszę się, bo dzięki temu odkrywam wartości, o które chce walczyć, i których chcę chronić.Nie muszę,ale chcę! I może jestem mało atrakcyjna,może nie mam jeszcze swojego Faceta,może go nie będę miała,nie wiem, ale mam już jakieś te swoje zasady. Umiem rozmawiać o nawet najtrudniejszych sprawach, najtrudniejszych problemach,choć czasami przychodzi to z ogromnym ogromnym trudem,blokowaniem,ale po jakimś czasie umiem. Nauczyłam się tego przy Nich. A to,że w torbie niosę jakiś ogromny,cholerny,śmierdzący syf to już mój syf,który muszę odważyć się podźwignąć,ale już sama,bo tylko wtedy odkryję jego wartość .Tego już nikt za mnie nie zrobi. Więc daj mi chwilę,Boże. Daj mi jeszcze chwilę. Daj tę jedną i drugą,tyle ile trzeba. Dawajmy sobie chwile na ważne rozmowy,żeby wyjaśniać,żeby już nie było nieporozumień,niedomówień, i co najważniejsze,żeby nie składało się kupy jedno wyjaśnienie do drugiego. Dawajmy sobie te cenne chwile. Czy to na Plantach,czy w łóżku,czy na alejach przyjaźni, czy gdziekolwiek indziej. Dawajmy sobie je i wtedy będzie można mówić,że naprawdę budujemy,że nam zależy,że chcemy. Nie bójmy się rozmawiać o ważnych sprawach,bolesnych, o pretensjach, o kłuciach. Nie bójmy się ryczeć,jeśli potrzeba,krzyczeć,jeśli tak właśnie trzeba,ochrzaniać się nawzajem,jeśli tak właśnie potrzeba! Bo to takie ważne. Prawie tak ważne jak wracanie na mieszkanie po całodniowym styraniu,wytyraniu itp ze świadomością,że wracasz gdzieś,gdzie Cię kochają, gdzie ktoś przywita Cię z otwartymi ramionami i z serdecznością rzuci "a kto to taki piękny przyszedł?" Strasznie to doceniam.I doceniam też "ufam Ci, nie bałabym się gdybyście zostali tu nawet na cały weekend sami. Nie boję się o to".Jakie to jest piękne i ważne,że Facet mojej najlepszej Przyjaciółki ,z każdym dniem coraz bardziej,może stawać się moim kumplem :) Bardzo też doceniam,kiedy mieszkanie w jednym pokoju jest budujące. Nawet jeśli czasami nie chcę się o czymś bolesnym rozmawiać. Nawet wtedy.O nic się nie martwię,jeśli chodzi o wspólne mieszkanie. O nic. Bo wszystko jest bardzo potrzebne,bo my jesteśmy sobie potrzebne. Potrzebny też jest "rekin wyrzucony na brzeg morza", potrzebne są gumy za 0.99zł, potrzebne jest wspólne oglądanie i chamskie komentowanie ulubionego serialu, potrzebne też jest zwracanie uwagi,jeśli niezgaszone światło,jeśli za dużo wody,jeśli za zimne krokiety,jeśli potrzebna jest przedsesyjna cisza nocna :P To wszystko jest tak bardzo potrzebne. Bo życia uczymy się od najprostszych, najcodzienniejszych czynności i rzeczy :))
Cieszę się, kiedy widzę jak się zmieniają, jak kwietną w moich oczach,jak okazują sobie uczucia,jak się nie wstydzą, jak robią razem krokiety,jak są dla siebie chamscy,ale w takiej serdeczności, jak po prostu sie kochają, z każdym dniem coraz bardziej do tego dojrzewając,coraz bardziej sobie ufając,coraz bardziej się rozumiejąc,niesamowite to dla mnie jest,jak rok może dużo zmienić,jak ludzie mogą się zmieniać pod swoim wzajemnym wpływem,ale na dobre,na lepsze,na pewniejsze.Kiedy utwierdzają się w decyzjach, w planach na przyszłość,kiedy biorą życie za nogi,ale nie Pana Boga,kiedy są dzielni i umieją przetrwać najgorsze smrody. Nie mogę się nadziwić. I ja? I,że ja mogę w tym uczestniczyć - w jednym łóżku,w jednej kuchni, przez cały czas widząc w oczach zaufanie, czując jak wypływa to z ust : tak,ufam Ci! Dziękuję i cieszę się przeogromnie! Rośnijcie dalej. I wiesz? Są tacy ludzie w moim życiu,których jestem gotowa chronić,nawet kosztem siebie :]
Zamieszczam tu coś, specjalnie dla Kogoś,a niech się ucieszy! :))

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz