Czytając wczorajszy list pomyślałam "Boże jak to dobrze,że nauczyliśmy się rozmawiać. Teraz to możemy sobie podać dłonie i powiedzieć: gratuluję!" I z niesamowitą radością czytałam o Twojej radości, która w końcu nastała :) O podkopane fundamenty się nie martwię, nie martwię się po prostu :)) Jestem spokojna.
Siedzę nad tymi notatkami, które rozklejam na ślicznej, żeby tylko wbić sobie te rzeczy do głowy, choć te najważniejsze :) Wypisuję po tysiąc razy jedno i to samo, bo mi zależy. I nikt tego za mnie nie zrobi. A ja, póki co, jestem spokojna :)
jeszcze życie wyjdzie mi i Tobie też :]

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz