Tak tak,taka właśnie jestem jak za długo śmierdzę nie-wyspowiadaniem-się. Choć to przecież nie długo,bo kilka tygodni. To się właśnie dzieje. Nic mi nie pasuje,nic mi się nie podoba,wszystko mnie drażni, do wszystkiego i wszystkich mam tylko"ale", każda puszczana muzyka wydaje się beznadziejna.
I znów czuję się beznadziejna,pomimo księżniczki, znów czuję się samotnie, znów odpycham moich Ludzi. Boże,jak ta dorosłość mnie czasem przerasta! :/ Jak w tym życiu dorosłym trzeba być odważnym, odważnym nawet do tego,żeby odważyć się wyjść samemu na rolki i palić się ze wstydu,że zapomniałam jak się na nich jeździ....Przerastają mnie nawet takie rzeczy. Wstyd się przyznać,ale przerasta mnie czasami nawet słuchanie,jak to inni są szczęśliwi, jak to dla nich życie jest piękne, jak oni czują się piękni, jak wszystko im cudownie pachnie.A ja tego nie czuję. I budzi się we mnie to okropne uczucie. A przecież ja też próbuję, przecież ja też chcę, ja też się staram, dlaczego mi tak nie wychodzi,jak im?! No dlaczego?
Zbierając betki w pokoju obok popatrzyłam na słonia R. i wywiązał się nami niesłyszalny dialog:
-Ki,ja to czasami naprawdę cię nie rozumiem i momentami mam cię dość.
-Nie przejmuj się R., ja siebie też - pocałowałam go w trąbę i wyszłam.
W tym tygodniu są tylko 2, no może 3 rzeczy z których tak naprawdę się ucieszyłam:
wynik z PP, powrót Agatki, odświeżony talent do bazgrania. Teraz czekam na wiadomość w jeszcze jednej sprawie. Może w końcu znajdę coś dla siebie i ja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz