Strasznie nie lubię tego pytania,ale człowiek uwielbia je zdawać. Dzisiaj jeden chłopak z mojej grupy zapytał mnie "co by było,gdyby Maryja nie przyjęła woli Bożej?" ....zdębiałam. "Najprawdopodobniej nie byłoby Jezusa, nie byłoby Zbawienia...Nie wiem.Nikt tego nie wie,ale świetne pytanie i zmusza do pięknej refleksji" :)
Nigdy tak o tym nie myślałam.
***
Zaglądam co rusz do M.Pana i nie widzę żadnych nowości. Ale nowości listowne są i owszem. A w nich dwa zdania,które chwyciły mnie za serce. Można je interpretować na kilka sposobów,ale my interpretujemy je tylko w jeden sposób,najbardziej odpowiedni,żeby już nie stawiać tych pytań "co by było..",żeby zburzyć kraty i bariery,żeby w końcu nastał spokój i pewność. Straszliwie ważne te zaledwie dwa zdania,straszliwie. Jasno,konkretnie,odpowiedzialnie,na temat, bez owijania, czarno na białym - to lubię. To taka męska decyzja, którą zawsze podziwiam.
***
Kolejna "męska" decyzja to ta Twoja. Nie tyle decyzja, co "propozycja". Albo,albo. Bez półśrodków. Jestem z Was dumna! Zawsze byłam pewna,ale teraz to już jestem najbardziej pewna,że dacie sobie radę :) I Ty i R. ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz